W Advanced Concepts Team w Europejskiej Agencji Kosmicznej zaprojektowano prototyp sztucznego słońca na bazie specjalnych LED-ów. Działa on inaczej niż światło w domach czy biurach, bo wpływa bezpośrednio na organizm, zastępując prawdziwe promieniowanie słoneczne. Są to lampy fizjologiczne, które emitują promienie UV na odpowiedniej częstotliwości, stymulując receptory serotoninowe.
– To światło ma generować syntezę serotoniny w mózgu. W czasie dnia będziemy bardziej aktywni, będzie to regulowało nasz zegar biologiczny, sen oraz stany psychologiczne, takie jak depresja, przemęczenie i brak motywacji. Jest ono kluczowe, jeżeli chodzi o misje kosmiczne, ale również pożyteczne, jeżeli się okaże, że rzeczywiście to oświetlenie działa – ocenia dr Agata Kołodziejczyk.
Stworzone światło pomoże w prawidłowej percepcji czasu, który w ciemności płynie wolniej. Dzięki percepcji czasu można określić położenie, co ma istotne znaczenie w kosmosie. To może przyspieszyć zarówno misje kosmiczne, jak i loty turystyczne w kosmos.
Jeśli dalsze testy wypadną pozytywnie, zastosowanie sztucznego słońca może być znacznie szersze, np. może ono okazać się przydatne w leczeniu depresji, na którą duży wpływ ma właśnie brak światła słonecznego. Obecnie – według WHO – depresja jest jedną z najbardziej powszechnych chorób. W 2020 roku będzie już drugą, a w 2030 roku – znajdzie się na pierwszym miejscu. Łącznie na depresję na świecie cierpi nawet 350 mln osób.
– Sztuczne światło słoneczne będzie kluczowe do prawidłowej syntezy białek typu witamina D, kwas urokainowy i serotonina, odpowiedzialna za sen, agresję i ogólnie za stan aktywności. Będzie miało zastosowanie w szklarniach, w układach hydroponicznych, bioreaktorach i oczywiście dla ludzi – mówi ekspertka.
Pierwsze testy takiego światła były już prowadzone na zwierzętach. Testy na ludziach były przeprowadzane w Pile, gdzie mieści się baza kosmiczna Lunares. Ochotnicy zostali zamknięci w habitacie, który do złudzenia przypomina warunki panujące na stacji kosmicznej.
– Prototyp już istnieje, przeszedł trzy dwutygodniowe misje i mamy obecnie badania przeprowadzone na 18 osobach. Wciąż jest to za mało, żeby cokolwiek powiedzieć, ale po uzyskaniu danych, że to faktycznie działa, chcemy natychmiast przejść do produkcji i do wdrożenia we współpracy z firmą Philips – zapowiada dr Agata Kołodziejczyk.
Źródło: Newseria
Fot. www.lunares.space.pl